S?uchaj fortepianu /17.03.2016/

Data: 17.03.2016
Autor: Ma?gorzata Maciejewska
?ród?o: https://bit.ly/3bAatei
www.sluchajfortepianu.wordpress.com


Perspektywa sp?dzenia dwóch godzin w sali koncertowej w pi?tkowy deszczowy wieczór przedstawia?a si? bardzo mi?o. Mi?o i w doborowym towarzystwie – mia? gra? przecie? laureat II miejsca w ostatnim Konkursie Chopinowskim i zdobywca nagrody Zimermana za najlepsze wykonanie sonaty, Charles Richard-Hamelin. Forma wydarzenia te? by?a ciekawa. Pierwsza cz??? to recital, a druga – koncert z Toru?sk? Orkiestr? Symfoniczn? pod batut? Tomasza Bugaja, w której pianista zagra? Koncert f-moll op. 21, czyli ten, który wykona? w finale Konkursu jako jedyny. Warto wiedzie?, ?e wszyscy pozostali uczestnicy grali w finale Konkursu drugi napisany przez Fryderyka koncert, e-moll. Pi?tkowy wieczór by? te? dla mnie okazj?, by pod wzgl?dem akustyki sprawdzi? sal? koncertow? otwartego niedawno Centrum Kulturalno-Kongresowego Jordanki.

Zatem wchodz?. Wchodz? do sporej sali ze scen? na poziomie… widowni. ?adnego podwy?szenia dla fortepianu, ?adnego schodka – nic! I pi?kny Steinway po ?rodku. Oczywi?cie, jak w 99,5% przypadków, z widocznymi pod odpowiednim k?tem odciskami palców na boku. Ale nie szkodzi. Obok instrumentu – mikrofon dla dziennikarki radiowej Dwójki, Ró?y ?wiatczy?skiej, która przygotowa?a wprowadzenie do koncertu. Krótko, fachowo i spokojnie przekaza?a najwa?niejsze informacje. Brawa. Snop ?wiat?a z pojedynczego reflektora na taboret przy fortepianie i klawiatur?. Z cienia wychodzi bohater wieczoru, ubrany na czarno – idzie spokojnie, wyprostowany, gotowy.

?agodnie zaczyna pi?kny, przebiegaj?cy przez spor? cz??? klawiatury Nokturn H-dur op. 62 Chopina. Dalsze utwory, te? Fryderyka Franciszka, zosta?y dobrze dobrane pod wzgl?dem czasu trwania (ok. 10-7 minut), a wi?c nie nu?y?y. Nale?? te? do rzadziej grywanych utworów kompozytora. Ballada As-dur by?a nastrojowa i romantyczna. Polonez-Fantazja – efektowny, roz?o?ysty – w jak najlepszym tego s?owa znaczeniu. Utwory toczy?y si? po klawiaturze jasno, wyrazi?cie; wszystkie d?wi?ki by?y dograne. Pianista gra? z ujmuj?c? swobod?, pewnie. Z niecierpliwo?ci? czeka?am na Rondo Es-dur, ?wie?e, ?ywe, z pi?knym wprowadzeniem. W najbardziej intensywnych, najszybszych momentach gra? tak precyzyjnie, jakby mia? co najmniej kilka dodatkowych palców.

 

Mówi?c o tym, jak pianista radzi? sobie z Chopinem, nale?y zaznaczy?, ?e przede wszystkim gra? z du?? z przyjemno?ci?. Na pocz?tku by? mo?e z pewn? doz? nie?mia?o?ci, ale bez napi?cia. Zawsze melodyjnie i p?ynnie – a? do ronda, które zabrzmia?o niezwykle wspó?cze?nie, i którego eklektyczny charakter Richard-Hamelin pokaza? bardzo umiej?tnie. Pianista gra? te? z wielkim wyczuciem harmonii i na 100% procent brzmienia fortepianu.

Trzeba przyzna?, ?e akustyka Jordanek pozwala t? moc us?ysze?. D?wi?k nigdzie nie ginie (przynajmniej nie do 11 rz?du), ton jest g??boki, jak na instrument Steinwaya przysta?o. Niewa?ne, czy muzyk gra? najcichsze piano czy mocne, ?mia?e forte – nic nie gin??o w sporej przecie? przestrzeni sali i nic nie razi?o czu?ych uszu melomanów.

Polonez i ballada by?y pi?kne. Richard-Hamelin ukaza? jasno przep?yw my?li muzycznych w zró?nicowanych wewn?trznie formach obu utworów. Z wielk? wra?liwo?ci? i bez przes?odzenia czy sm?tnej aury przedstawia? zawarte w nich emocje. Gra? okr?g?ym d?wi?kiem, solidnie i ciep?o nawet w wysokich, ostrzejszych partiach. Druga cz??? wydarzenia, z Koncertem f-moll, to troch? inna bajka. Chopin pisa? ten utwór maj? ledwo 19-20 lat. By? wtedy m?ody, mia? wielu przyjació?, mieszka? w ukochanej Warszawie – a g?ow? mia? pe?n? obrazów ukochanej, m?odej ?piewaczki Konstancji. Wiele wi?c w tym utworze energii, ale i liryzmu. Charles Richard-Hamelin doskonale to czu? i odda?. Dobrze akcentowa? pasa?e. Gra? starannie, spokojnie wykonuj? wszystkie “dr??ce” partie w drugiej cz??ci utworu. Schodz?ce oktawy w cz??ci trzeciej prowadzi? równo, troch? oficjalnie. Orkiestra, prowadzona przez Tomasza Bugaja, gra?a w rewelacyjnym tempie – do?? ?ywym by pozwoli? na docenienie umiej?tno?ci technicznych i wra?liwo?ci solisty, wyobra?ni muzycznej Chopina i pi?knego wspó?brzmienia kolejnych sekcji orkiestry. Wszelkie “plu?ni?cia”, wzmocnienia melodii fortepianu, partie solowe, minidialogi mi?dzy instrumentami brzmia?y ?wietnie.

 

Piani?cie niewiele mo?na zarzuci?. Tempo uciek?o mu tylko raz i na moment, tak jak raz s?yszalnie palce si? troch? obsun??y. Tylko ?e w niczym to nie przeszkadza?o. Naturalno??, z jak? muzyk gra?, blisko?? mi?dzy s?uchaczem a utworem jak? wytwarza s? tu najwa?niejsze. Repertuar? Bardzo spójny. Dobór utworów pozwala? te? obserwowa? jak rozwija si? temat konkretnych kompozycji, wi?c z przyjemno?ci? s?ucha?a równie? ta cz??? publiczno?ci, która na co dzie? nie ma du?ej styczno?ci z muzyk? fortepianow?. I co niezwykle wa?ne, spod muzyki m?odego pianisty, spod abstrakcji, wyziera cz?owiek z krwi i ko?ci. Bo utwory, które Richard-Hamelin zaprezentowa? w trakcie recitalowej cz??ci prze?amuj? stereotyp chopinowski, przedstawiaj?cy kompozytora jako schorowanego, oddanego Polsce melancholika, którego kompozycje tchn? bezgranicznym smutkiem. A tymczasem utwory, które wybra? Richard-Hamelin, nale?? do nieco l?ejszych, nie tak burzliwych i raczej optymistycznych. Chopin jest  w dobrym humorze i cieszy si? ?yciem. W Polonezie-Fantazji czu? oczywi?cie ci??ar, romantyzm i dramatyzm – ale wszystko to zosta?o dobrze odmierzone. A ballada, potem rondo? A? chce si? ?y?! Nic dziwnego, ?e pianista otrzyma? natychmiastow? owacj? na stoj?co. Zagra? dwa bisy – najpierw “hit”, Poloneza As-dur,  a potem przepi?knego, tajemniczego mazurka z op. 33. Zmiany nastroju, tempa, tonu, a przede wszystkim rzadko spotykane poczucie taneczno?ci utworu sprawi?y, ?e widownia wsta?a po raz drugi.

Polecaj?c koncerty Charlesa Richarda-Hamelina trzeba podkre?li? jeszcze jedno. Pianista nie nale?y do tych, którzy od dzieci?stwa bior? udzia? w konkursach, wywodz? si? ze znanych rodzin instrumentalistów, dyrygentów i pedagogów o ?wiatowej s?awie. Potwierdza, ?e jego ?ycie jest raczej zbalansowane, spokojne. A kiedy gra,  takie nastawienie sprawia, ?e jego muzyka p?ynie ca?kiem naturalnie, jest czysta i przyst?pna. Od razu wiadomo, ?e pianista wykonuje to, co naprawd? lubi, co jemu samemu jest  bliskie. Ale ani przez moment nie stawia si? ponad muzyk?, pami?taj?c, ?e to przecie? o ni? chodzi i to ona jest bohaterem ka?dego koncertu – a nie wykonawca. A w ten sposób traktowa? muzyk? – to ju? spora sztuka.

 

 

PS. Dziekuj? Konsultantom za pomoc w przygotowaniu ostatecznej wersji tekstu.